Ciemno
Ciemno,Panie.
Panie,czy jesteś tu,w tej mojej nocy?
Twoje światło zgasło,jego odbicie na ludziach i na rzeczach znikło. I wszystko wydaje mi się szare,ciemne,jak przyroda,gdy mgła zasłania słońce i kryje ziemię.
Wszystko mnie kosztuje ,wszystko mi ciąży i sam jestem ciężki i ospały.
Gdy się budzę,poranek mnie przytłacza,bo za nim kryje się dzień.
Śpieszę się,żeby zniknąć,pragnę śmierci jako zapomnienia.
Chciałbym wyjechać,
Umknąć,
Uciec,
Wyrwać się byle gdzie!
Wyrwać się-komu?
Tobie,Panie,innym,sobie,czy ja wiem?
Ale wyjechać,
Uciec!
Chodzę jak pijany,
Popychany przyzwyczajeniem,bezwolnie.
Co dzień powtarzam te same ruchy,ale wiem,że są bezużyteczne.
Chodzę,ale wiem,że moje kroki nigdzie mnie nie zawiodą.
Mówię,ale moje słowa wydają mi się straszliwie puste,bo wiem,że tylko uszy cielesne mogą je słyszeć,a nie dusze żywe: za wysokie i za dalekie.
Nawet myśli uciekają; myślę z trudem.
Czasem słowa wyrywają się i nie chcą dalej służyć!
Bełkoczę,mieszam się,czerwienię.
I jestem śmieszny.
Wstydzę się,bo inni mogą się spostrzec.
Panie ,czy ja wariuję?
Albo może Ty tak chcesz?
To byłoby głupstwo,gdybym nie był sam.Jestem sam.
Wyprowadziłeś mnie,Panie,daleko;ufnie poszedłem,aleś Ty szedł obok mnie,
Aż w szarej pustyni,w pełni nocy,nagle zniknąłeś.
Wołam,a Ty nie odpowiadasz,
Szukam i nie znajduję Cię.
Wszystko opuściłem i teraz jestem sam.
Twoja nieobecność jest moim cierpieniem.
Ciemno,Panie.
Panie, czy jesteś tu,w tych ciemnościach?
Gdzie jesteś,Panie?
Czy jeszcze mnie kochasz?
Może Cię zmęczyłem?
Panie ,odpowiedz mi!
Odpowiedz!
Ciemno.